Irenka z Akron

24 sty 2020

{6} Wybaczyłam

Aktualizacja: 23 lut 2020

Patrząc na własne zmaganie się z wybaczeniem osobie zaufanej i bardzo bliskiej za wykorzystanie mnie finansowo i emocjonalne, zrozumiałam, że akt przebaczenia (bardziej prawidłowo bym powiedziała <wybaczenia> jest bardzo potrzebny osobie, która była skrzywdzona. Wybaczając uwolniłam się od poczucia żalu i krzywdy, które w sobie nosiłam. Czy oprawca o tym wybaczeniu wie nie jest tak ważne jak to, że jako skrzywdzona osoba, uwolniłam się od negatywnych emocji związanych z pamięcią i rozważaniem krzywdy jaka mnie spotkała.

Musiałam zrozumieć, że JA wybaczam dla mojego spokoju wewnętrznego, dla uwolnienia swoich myśli i emocji. Chodzi o to, aby krzywdzicielowi „zabrać władze" nad uczuciami krzywdy i niesprawiedliwości jak również nad emocjonalnym życiem jego ofiary, Dlatego jako „ofiara" wybaczyłam TYLKO dla siebie, aby iść dalej i uwolnić się z poczucia żalu i doświadczonej krzywdy.

Krzywdziciel/oprawca (alkoholik, przemocowiec, “kat”) i jego uczucia się nie liczą, jeśli chodzi o moja stronę, jako osobę pokrzywdzoną. Zrozumiałam, że nie dbam i nie musze się zastanawiać czemu krzywdziciel postąpił tak czy inaczej. I czy krzywdziciel będzie chciał wybaczenia, lub będzie kiedyś „gotów” i przepraszał i starał się naprawiać/zadośćuczynić.

To, że oprawca postanowił poprosić o wybaczenie - po jakimś czasie, kiedy jemu to „było wygodne" lub kiedy był „gotowy" - niekoniecznie musi być czymś pozytywnym dla mnie. Także dla osób, które zostały skrzywdzone a teraz są przepraszane. Krzywdziciel prosi o wybaczenie dla uspokojenia własnego sumienia i WŁASNEJ POGODY DUCHA.

Dlatego w 9-tym kroku krzywdziciel powinien być przygotowany na odrzucenie swoich "przeprosin" i prób zadośćuczynienia.